5 grudnia 1980 do Sztokholmu przybył Czesław Miłosz. Tego samego popołudnia ukazał się „Der Spiegel” ze zdjęciem ogromnego sowieckiego czołgu z czerwoną gwiazdą, rozjeżdżającego Polskę. W ten sposób „Der Spiegel” antycypował wydarzenia, które, jak sądzono, będą miały miejsce najbliższej nocy.
Czesław Miłosz wśród kamer, mikrofonów i reflektorów został zasypany pytaniami o aktualną sytuację Polski. Uchylał się od odpowiedzi, powtarzając, że nie jest komentatorem politycznym, tylko poetą, który przybył do Sztokholmu po odbiór literackiej Nagrody Nobla. Później, podczas uroczystości noblowskich, wyraził swoje polityczne stanowisko, nosząc znaczek „Solidarności” w klapie marynarki.
Na uroczystość wręczenia Nagrody Nobla przyjechało kilka ważnych osób z kraju, między innymi Mirosław Chojecki, Grzegorz Boguta, Stefan Kisielewski. Zaprosił ich Miłosz, ale zapomniał uprzedzić o tym organizatorów, którzy nie zarezerwowali miejsc w hotelach. W tej sytuacji część gości Miłosza zamieszkała u nas, a część jak Jerzy Giedroyc, pani Zofia Herzowa i Stefan Kisielewski w Grand Hotelu. Miłosz nie pomyślał też, żeby ich zaprosić na główne przyjęcie z królem po ceremonii wręczenia nagród. W związku z tym bardzo zacne towarzystwo: Jerzy Giedroyć, Zofia Herz, Kisielewski i my przyjęliśmy zaproszenie wydawcy Miłosza w Sztokholmie, Adama Bromberga, na kolację do eleganckiej restauracji, w tym samym czasie, kiedy odbywało się przyjęcie w ratuszu sztokholmskim.
5 grudnia
Katarzyna Puchalska, Droga przez Bałtyk, Relacja Jakuba Święcickiego nagrana przez Katarzynę Puchalską w kwietniu 2005, „Karta” nr 47/2005.
SPD chce pertraktować z polskimi komunistami o nowej doktrynie wojskowej. [...] W poniedziałek lecą z Warszawy do Bonn polscy komuniści, żeby naradzać się z zachodnioniemieckimi socjaldemokratami, co ma w praktyce oznaczać „strukturalna gotowość do nieatakowania”. [...] Jak to jest trudne, przekonała się delegacja SPD z [Hansem-Jochenem] Voglem w Warszawie [...]. Dopiero po interwencji szefa partii Wojciecha Jaruzelskiego, polscy parlamentarzyści gotowi byli wpisać do protokołu tę „gotowość” [...]. „To musi być — mówi Vogel — niełatwe dla generała, by wyobrazić sobie, że cały sprzęt wojenny może się przydać tylko do obrony”.
19 października
Zbigniew Gluza, Dekada polsko-niemiecka, „Karta” nr 39, 2003.
Przecież nowy rząd w Warszawie to sensacja, cezura w historii komunizmu — nie tylko Polski. Po raz pierwszy udało się masowemu, niekomunistycznemu ruchowi, w kontrolowanym przez komunistów państwie, legalnie pozbawić władzy monopolistyczną partię. To rodzaj pilotażowego projektu dla wszystkich reformatorów, do pomyślenia także w innych krajach socjalistycznych.
7 sierpnia
Zbigniew Gluza, Dekada polsko-niemiecka, „Karta” nr 39, 2003.